gdzieś przeczytane:
...BÓG NIE POZWOLI MI IŚĆ DO NIEBA , GDZIE NIE BĘDZIE KONI...
dzisiaj gdzieś zapewne się spotkali, drugi raz, bo pierwszy to było w tym życiu, ona dla niego pracowała, silna - jak przystało na konia - i wierna, wierna tak, że gdy nadszedł czas próby uratowała mu życie, potem jej obiecał, że nigdy nóż rzeźnika nie skończy jej życia... On dbał o nią, a gdy już nie mógł wraz z żoną znalazł dom dla niej, taki jaki jej obiecał - w Przystani - zielona łąka, i wiatr co grzywę rozrzuca i tak dotrwała do końca swojej drogi dzięki nim szczęśliwa i do końca wolna... czas oczekiwania dla nich się skończył, pewnie już się spotkali i jak dawniej... są razem..... odeszła Baśka - najstarszy koń w Przystani. Basiu kochana pamiętaj i o nas, bo w naszej pamięci zostaniesz na zawsze, choć przecież większość swojego życia spędziłaś ze swoimi dawnymi właścicielami, którzy mieli dla Ciebie wiele serca... Tutaj twój rudy przyjaciel Buś płacze za Tobą, teraz on tęskni.....