Wspomnienie Doroty powinno odpowiedzieć Wam na to pytanie. 1,5 % ratuje życie...
Wspomnienie z Bodzentyna Doroty Szczepanek
"BODZENTYN 7 RANO
Zima, trzaskający mróz, a my w drodze do BODZENTYNA. pełni nadziei i
radości wybraliśmy się na targ koński, aby ocalić jakieś życie.
Nigdy
nie pomyślałam, że będzie tak strasznie ciężko.
Dojechaliśmy z ciężko uzbieranymi pieniędzmi na ratowanie końskiego
życia. Kiedy weszłam na targ, pomyślałam sobie o tym, jakby to
zrobić żeby ocalić więcej niż jedno życie. W takich chwilach zawsze
zawsze myśli się jednakowo tak samo.....przecież prawie wszystkie stad
wyjada na rzeź. Pełna obaw weszłam główną bramą na plac.....Już
przy wejściu mój wzrok spotykał się z wzrokiem pięknej młodej
kobyłki w ładnym czerwonym kantarze, okrytej szarym
kocykiem....podchodzę do niej pytam ile?-4 tysiące PANI.....to porządna
klacz ma papier....- patrzę na nią a serce bije mi mocno. mam niewiele
więcej ponad4 tysiące, ale jeszcze mam nadzieję, myślę, że może
jednak uda się ocalić dwa życia. Jakie to są straszne wybory, to nie
jest sobie w stanie wyobrazić, ktoś , kto tego nie przeżył. Jak takie
sytuacje bardzo zapadają w serce i pamięć. Człowiek wracając stamtąd
już nigdy nie będzie taki sam. Spoglądam na piękna kasztanowata klacz,
młodą, przerażoną, wystraszoną. Do końca życia będę pamiętać jej
czoło z gwiazdką. W mojej pamięci została GWIAZDKA, ......
Zostawiam ją, wiem ,że nie mog jej
pomóc, że przyjechałam tu po dwa najbiedniejsze, najbardziej chore,
takie które nie przeżyją transportu do rzeźni konie.
Nie patrzę koniom w oczy. Idę przed siebie. Najgorszym wspomnieniem są
te błagające o życie spojrzenia. To zapada w pamięci i sercu i zostaje
na zawsze. Krążę po targu, kolejny raz mijam moja klacz te która stoi
przy bramie, cały czas wierzę w to, że ktoś ją kupi dla siebie, ze
będzie o nią dbał i kochał. Jest taka piękna....
Nagle moim oczom ukazuje się wstrząsający widok rozładowano na targu
dwa konie. Sponiewierane, brudne, wyglądają jakby zabrane wprost od
ciężkiej
roboty. Podchodzę zapytać ile. Słyszę odpowiedź i jestem szczęśliwa
- wystarczy na obie klacze. Mają ponad 20lat, czuć od nich
alkohol......jedna z nich
biała jeszcze wczoraj pracowała ciężko w lesie. Targają mną różne
uczucia, radość prze łzy. Cieszę się, bo ocaliłam dwa życia -
ŚNIEŻYNKĘ I LITWĘ....
Minęło wiele lat, dzisiaj wiem, że ten dzień pozostanie na zawsze moim
sercu i pamięci jako jeden z najtragiczniejszych w mojej działalności.
Dzień, którego nigdy nie zapomnę i będzie wracał w najgorszych
koszmarach.
Mam dwie ocalone klacze, mogę wracać do domu. Jednak jeszcze na chwilę
idę pod bramę, gdzie stoi moja i nie moja Gwiazdka. Odetchnęłam z
ulgą. Jest nadal. Pierwsze tiry z końmi do rzeźni już odjechały.
Właściciel mi mówi ,że jeszcze nikt jej nie kupił, ale tanio nie
sprzeda, bo to porządna klacz. Pełna ufności wracam do moich ocalonych,
głaskam je tulę całuję, mowie im że już teraz tylko będzie
lepiej.....
Załadowaliśmy je do naszej przyczepy. Jesteśmy gotowi do powrotu do
domu, do przystani. Nagle widzimy obraz którego nigdy nie zapomnę. Moja
gwiazdka w kantarze już ze sznura, ,już bez pięknego koca ładują do
włoskiego tira.....jako ostatnią.....
Serce mi pękło. Zatrzymałam się, wyskoczyłam z samochodu, wiedząc
,że tak naprawdę nie mam już ani grosza. Chciałam ją
ratować......Usłyszałam tylko - sprzedana jedzie na bazę....STOJĄC TAM
PLAKAłAM W GŁOS WIEDZĄC, ŻE JUŻ NIC NIE MOGĘ ZROBIĆ.......MODLIŁAM
SIĘ ,ABY SZYBKO UMARŁA, ABY NIC NIE BOLAŁO
Jadąc na targ do Bodzentyna, przy wejściu widzę ją stojąca w kantarze
czerwonym, okrytą kocem......towarzyszy mi tam za każdym
razem....chociaż naprawdę już jej nie ma.....Nigdy jej nie
zapomnę.....nigdy.....to trauma na całe moje życie. Bolesne
doświadczenie .Tak bardzo wierzyłam, że ktoś ją kupi dla siebie.
Zawsze będąc tam czuje jej obecność przy sobie i widzę jej ogromne
oczy, które tak ufnie na mnie patrzyły szukając ratunku.....
Kochani, opowiedziałam Wam to, abyście wiedzieli jakich strasznych
wyborów musimy czasem dokonywać, jak trudno potem wrócić i znowu być
sobą, śmiać się , radować. Gdybyśmy wtedy mieli więcej o cztery
tysiące złotych, pewnie by była z nami. Dlatego proszę Was, o 1% dla
Przystani Ocalenie, ze względu na pamięć o wszystkich tych, których
nie mogliśmy wykupić z targów w Bodzentynie, Skaryszewie. Prosimy dla
siebie, abyśmy nie musieli dokonywać takich strasznych wyborów, abyśmy
w takiej sytuacji mieli te cztery tysiące i mogli sobie pozwolić na
ocalenie klaczy w czerwonym kantarku.
Minęło już kilkanaście lat, a ja wciąż o niej pamiętam, wciąż poszukuję na
targu, takiej samej Gwiazdki. Mojej Gwiazdki.
Nasz Krs nr KRS 000015352"
Film o naszej działalności: ➡️Klik⬅️
Jeśli, z różnych względów nie możesz przekazać nam 1,5 %, ale chciałbyś wesprzeć naszą działalność to możesz wpłacić kilka złotych na nasze konto.
Komitet Pomocy dla Zwierząt
ul. Bałuckiego 7/37
43-100 Tychy
nr konta : 91 1050 1399 1000 0022 0998 2426
z dopiskiem "Pomoc"
Dla przelewów zagranicznych:
Nr IBAN: PL 91 10501399 1000002209982426
Nr BIC(SWIFT): INGBPLPW
link bezpośredni do płatności PayPal dostępny w zakładce " jak możesz pomóc" na naszej stronie www.przystanocalenie.pl lub wskazując adres email odbiorcy Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Z góry pięknie dziękujemy za każdą pomoc i każde udostępnienie