Kilkanaście dni temu Amata trafiła do kliniki. To dość niespokojna klacz, którą wykupiliśmy z zaawansowanym ochwatem w 2008 roku. Zaprzyjaźniła się u nas w zeszłym roku z drugą klaczą - piękną siwą Chrupką. Razem spacerowały po pastwisku, razem skubały trawę, razem cieszyły się urokami końskiej emerytury. Trwała ta idylla, dwóch przyjaciółek do czasu, aż Amata z podejrzeniem kolki została odwieziona do klinki dla koni w Gliwicach.
Na szczęście okazało się, że obejdzie się bez operacji, a przyczyną jej choroby są wrzody. Stan Amaty na chwilę obecną pozwolił jej na powrót do domu. Nadal jednak musi przyjmować leki, które pozwolą jej normalnie funkcjonować. Niestety, został ogromny rachunek do zapłacenia za jej leczenie w kwocie 4168,00 złotych. Nie damy rady sami. Błagamy o Waszą pomoc. Każda złotówka jest cenna. Prowadząc tak specyficzne przytulisko dla zwierząt, jak nasze dla starych i schorowanych koni, nie możemy sobie pozwolić na niezapłacone rachunki w klinice. Prosimy o nawet najmniejsze wpłaty.
Dzięki naszym darczyńcom mogliśmy podarować parę lat temu Amacie drugie, lepsze życie. Dzięki Wam możemy ponownie pozwolić się jej tym podarowanym życiem cieszyć.
91 1050 1399 1000 0022 0998 2426 z dopiskiem "Amata"
Komitet Pomocy dla Zwierząt
ul. Bałuckiego 7/37
43-100 Tychy