Odszedł Aslan (*)

Jedyną wadą psów jest to, że za krótko żyją" - Agnes Sligh Turnbull

Są takie pożegnania, na które nigdy nie będziemy gotowi. Są zwierzęta, które szczególnie mocno łapią nas za serce… Taki właśnie był Aslan… Jak ciężko pisać o nim w czasie przeszłym. Jak ciężko zebrać myśli i ubrać w słowa to co chcielibyśmy przekazać.
Mamy wrażenie, że to tylko zły sen a kiedy wejdziemy do ukochanego pokoju Aslana będzie leżał jak zawsze na swojej ukochanej wersalce. Przywita nas tak jak zawsze, położy głowę na kolanach albo będzie nas trącał tym swoim noskiem dopominając się głaskania… Albo będzie ,,mruczał” jak to miał w zwyczaju żeby upomnieć się o ukochane biszkopty czy przysmaki albo po prostu żebyśmy się przesunęli bo to jego wersalka a on chce leżeć akurat tam gdzie ktoś z nas siedział. Kompletnie nie dociera do nas, że nasza wspólna podróż przez życie dobiegła końca… Wiedzieliśmy, że ten dzień nadejdzie, staraliśmy się na niego przygotować… Nie wyszło… Jego odejście jest dla nas takim samym ciosem i boli tak samo bardzo jakby odszedł nagle i niespodziewanie… Życie Aslana było ciągłą walką. Kiedyś walką o przetrwanie pośród zdrowszych i silniejszych psów, o pożywienie, o bezpieczny kąt. Aslana wychowała ulica więc każdy jego dzień był walką o dotrwanie do kolejnego… Aslan nigdy nie miał domu, nie miał swojego człowieka, bardzo chorował, był zagłodzony, z licznymi problemami skórnymi, nie był atrakcyjny dla ludzi dlatego wszyscy go przeganiali i traktowali jak zarazę. Tak naprawdę nikt nie znał Aslana. Nikt nie dał mu szansy. Nikt nawet nie spróbował go poznać, żeby dowiedzieć się jaki to cudowny i wyjątkowy pies. Kiedy na siebie trafiliśmy stan Aslana był krytyczny. Nikt nie dawał mu szans na przeżycie a w razie cudu na długie życie. Aslan na przekór wszystkim walczył. Przez wiele miesięcy walczył o powrót do formy, do lepszego stanu żeby mógł normalnie funkcjonować. Dał radę! Zamieszkał z nami w Przystani i przez kilka lat cieszył się życiem typowo domowego psa. Kochał ludzi, przytulanie, głaskanie, kiedy zdrowie mu pozwalało to uwielbiał spacery, kochał przysmaki, biszkopty, swojego szarego, pluszowego szczura z Ikei, którego nikt nie mógł zabrać bo był jego. Zawsze toczył o niego wojny z Alutką, która mu go złośliwie podkradała kiedy wychodził na dwór. Udało nam się zdobyć drugiego, takiego pluszowego szczurka tylko czarnego ale nie przypadł Aslanowi do gustu bo jego ukochany był tylko ten szary. Kiedy miał swojego szczurka zapominał o wszystkim. Bawił się tak beztrosko jak mały szczeniak, cieszył się całym sobą i wyglądał jakby się uśmiechał. Taki właśnie był Aslan, był takim naszym dużym dzieckiem. Kiedy chciał był potulny, ciapowaty i taki niezdarny a kiedy chciał bywał uparty i zawsze musiał postawić na swoim. Mimo ciężkich momentów wnosił w nasze życia tak wiele radości i miłości. Aslan nie był tylko psem… Aslan był wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Był naszym Przyjacielem , który zajął szczególne miejsce w naszych sercach. Był niesamowicie mądry i bystry. Aslan nie mógł długo cieszyć się spokojnym życiem. Przez ostatnie miesiące toczył walkę z ciężką chorobą. Dzielnie walczył o każdy nasz wspólny dzień, doskonale wiedząc, że niewiele ich nam już zostało… Do samego końca nie chciał nas martwić, nie chciał pokazywać, że przegrywa. My niestety wiedzieliśmy… Każdy dzień z Aslanem próbowaliśmy przeżyć tak jakby miał być tym ostatnim. Tak jak Aslan nie chciał martwić nas tak my nie chcieliśmy pokazywać mu jak bardzo cierpimy żyjąc ze świadomością, że nasz wspólny czas dobiega końca i te ostatnie dni dane nam były na pożegnanie i oswojenie się z faktem, że Aslan odchodzi od nas na zawsze… A może po prostu sami nie byliśmy gotowi na to pożegnanie i sami oszukiwaliśmy siebie wierząc naiwnie do samego końca, że zdarzy się cud…
Aslan całe swoje życie toczył walki, które wygrywał. Tej ostatniej nie dał rady. Trafił mu się nierówny przeciwnik, który zabierał nam go każdego dnia po kawałku… Aslan zaczął nam gasnąć z każdym dniem coraz bardziej… Jego zawsze radosne oczy, w ostatnich dniach były tak strasznie smutne, jak pierwszego dnia kiedy pojawił się na naszej drodze… Aslan kochał życie, kochał nas, kochał to co go otacza… On bardzo chciał żyć… Czuł, że odchodzi ale chyba sam nie chciał się z tym pogodzić dlatego tak strasznie walczył do samego końca. Wiemy, że on nie chciał umierać… Tak wiele razy oszukał parszywy los i dawał radę… Ten ostatni już raz nie dał rady, jego doświadczone przez życie, umęczone ciało zostało doszczętnie wyniszczone przez chorobę… Paskudna choroba odebrała nam naszego ukochanego Aslana na zawsze… Nie wiemy czy damy radę poradzić sobie z jego odejściem. Chyba nigdy się z tym nie pogodzimy. Jednak jesteśmy wdzięczni losowi, że w 2015 postawił Aslana na naszej drodze, właściwie na drodze naszej Doroty- największej ludzkiej miłości Aslana. To do Niej przyszedł szukać pomocy i jedzenia bo był bardzo głodny. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej, był wtedy zagłodzony- ważył zaledwie 13 kg, miał liczne choroby skóry, jego ciało pokrywały same rany i strupy. Pośród setek osób mijających Aslana Dorota była jedyną, która okazała mu serce, czułość, dobro i jako jedyna się go nie brzydziła. Głaskała, przytulała, karmiła. Pierwszy raz ktoś okazał temu steranemu życiem psiakowi trochę ciepła. Niby tak niewiele a dla Niego znaczyło tak wiele. Aslan stał wtulony w Dorotę i z tego przerażonego psa nagle stał się taki dumny, stawiał się innym psom, żeby nie zbliżały się do jego Pani. Pierwszy raz w życiu ten psiak poczuł się dla kogoś ważny i silniejszy od innych mimo 13 kg wagi i całkowitego wycieńczenia bo miał u boku swojego człowieka… Dorotę i Aslana od pierwszej chwili połączyło coś niesamowitego i wyjątkowego. Trwało to nieprzerwanie od 7 lat do dzisiaj… Dzisiaj tych dwoje zostało rozdzielonych… Aslan pognał za Tęczowy Most a Dorota z sercem spękanym na miliony kawałków została tutaj z nadzieją, że kiedyś znowu się spotkają. Wiemy, że to nie koniec tej historii. Ona będzie trwała dalej tylko inaczej… Aslan będzie patrzył na Dorotę i na nas z góry. Mimo, że go nie widzimy on zawsze będzie obok. Dorota i my wszyscy nigdy nie zapomnimy o naszym dzielnym Aslanie, nigdy nie przestaniemy go kochać, zawsze będziemy nosić go w sercu i pamięci. Teraz musimy się tylko nauczyć żyć bez Niego tutaj, bez naszych przutulasów, wygłupów, spacerów i jego fizycznej obecności. Wiemy, że kiedy przyjdzie nasz czas znowu się spotkamy i wszystko będzie tak jak kiedyś, tak jak było do dzisiaj…

Aslanku, Hadusiu ukochany… Nasza największa z wielkich miłości. Biegnij ile sił w łapkach do tego lepszego, piękniejszego świata. Obyś tam mógł zaznać spokojnego życia jakie tutaj nie było Ci dane. Żebyś nigdy więcej nie musiał stoczyć żadnej walki , szczególnie tej o swoje zdrowie i życie. Żeby nie brakowało tam tapczanów, wersalek, kanap czy materacyków, które tak uwielbiałeś. Dla psa, który całe życie nic nie miał, wszystkie domowe wygody stały się największym bogactwem. Tylko jak ciężko dzisiaj spojrzeć na to Twoje bogactwo, kiedy Ciebie już nie ma z nami… Nawet nie wiesz jak bardzo dzisiaj byśmy chcieli żebyś znowu nam pomruczał i dyskretnie zaczął nas spychać ze swojej wersalki. Albo żebyś nas tym mokrym nochalkiem szturchnął dopominając się głaskania, albo żebyś upomniał się o smaczki… Kiedy ktoś z nas był smutny, ty zawsze przychodziłeś, kładłeś głowę na naszych kolanach i po prostu byłeś… Kto dzisiaj pocieszy nas w tej rozpaczy?? Kto wypełni tą pustkę jaka teraz nastała? Nikt nie będzie w stanie Cię zastąpić bo byłeś unikatowym wydaniem… Mamy nadzieję, że tam gdzie jesteś teraz nie braknie Ci, Twoich ukochanych szarych, pluszowych szczurów. Byle nie było tych czarnych bo te nie wpasowały się w Twoje gusta… Po tej drugiej stronie jest pewnie lepiej pod każdym względem ale mamy nadzieję, że są tam biszkopty i Twoje ukochane przysmaki. Niech Ci jest tam po prostu dobrze, nasz ukochany uparciuchu. Nie zapominaj o nas i bądź zawsze obok, my będziemy wiedzieli, że jesteś. Dziękujemy Ci za nasze wspólne 7 lat. Niby kawałek czasu a tak szybko przeleciał… Zdecydowanie za szybko. Dziękujemy za Twoją obecność, miłość, radość i szczęście jakie wniosłeś w nasze życie. Cieszymy się, że na swoją największą miłość wybrałeś właśnie Dorotę bo dzięki Jej uporowi i determinacji mieliśmy szansę spędzić te kilka lat razem. Mimo, że wiele osób ,,opluło” nas za pomaganie Tobie, nie żałujemy ani jednego dnia poświęconego na ratowanie Cię ani jednej chwili z Tobą spędzonej. Gdyby przyszło nam znaleźć się w takiej sytuacji raz jeszcze to ani chwili byśmy się nie zawahali żeby podjąć walkę o Ciebie. Pomoc Tobie była jedną z najlepszych decyzji jakie podjęliśmy. Zaszczytem dla nas było mieć przy sobie takiego Przyjaciela jak Ty. Całe życie nie miałeś nic, na koniec chcieliśmy żebyś miał wszystko. Mamy nadzieję, że Cię nie zawiedliśmy. Tego jak bardzo Cię pokochaliśmy, nie musimy Ci mówić bo doskonale o tym wiesz. My wiemy, że Ty pokochałeś nas równie mocno… Ciężko nam będzie bez Ciebie, ale poradzimy sobie bo Ty nas tego nauczyłeś. Nauczyłeś nas żeby mimo wszystko i wbrew wszystkiemu się nie poddawać i walczyć do samego końca. Ty zawsze tak robiłeś. Byłeś, jesteś i zawsze będziesz dla nas symbolem… Walka o Ciebie nie była łatwa ale dzięki łańcuchowi dobrych serc się udało. Dzięki zaangażowaniu tak wielu ludzi nasza historia trwała kilka pięknych lat, a przecież mogła się skończyć pierwszego dnia kiedy na siebie trafiliśmy… Nic nie dzieje się bez przyczyny, jesteśmy pewni, że nasze spotkanie nie było przypadkowe. Odpoczywaj nasz ukochany tam gdzie teraz jesteś, ciesz się życiem i bądź szczęśliwy bo zasługujesz na wszystko co najlepsze… Nie mówimy żegnaj lecz do zobaczenia Aslanku. Kiedy przyjdzie nasz czas znowu się spotkamy. Pamiętaj, że rozłąka jest naszym losem a spotkanie naszą nadzieją… Pisząc to pożegnanie, siedzę w Twoim pokoju, na Twojej ukochanej wersalce, na kocu, który nadal Tobą pachnie, jest na nim Twoja sierść a w ręce trzymam i przytulam Twojego ukochanego, szarego, pluszowego szczura z Ikei… To wszystko co nam po Tobie dzisiaj zostało… Nigdy ten pokój nie był taki pusty i chłodny, nigdy nie czułam się w nim tak nieswojo…Wszystko zostało tak, jakbyś za kilka chwil miał wrócić ze spaceru… Wiem, że z tego na, którym już teraz jesteś nie wrócisz… Łzy zalewają moją twarz a ja tu siedzę i czekam… Czekam, az przyjdziesz i jak zawsze położysz głowę na moich kolanach i spojrzysz tymi pięknymi i niesamowicie mądrymi oczami i sprawisz,że będzie dobrze… Jak mam pogodzić się z tym, że nie przyjdziesz?
Śpij ukochany… (*)(*)(*)

Kochani…
Pomyślcie dzisiaj ciepło o naszym ukochanym Aslanku, zapalcie mu światełko, niech oświetla mu ostatnią drogę jaką musi przemierzyć- tą za Tęczowy Most. Nie zapominajcie o tym dzielnym, wyjątkowym i walecznym psiaku. Niech jego historia jest dla nas wszystkich lekcją. Jeśli coś wyda wam się trudne do zrealizowania, wręcz niemożliwe to przypomnijcie sobie historię Doroty i jej największej psiej miłości -Aslana. Kiedy życie i los rzucały kłody pod nogi, kiedy ludzie ,,pluli” w twarz i odwracali się za pomaganie Aslanowi, kiedy wszystko się komplikowało- oni się nie poddawali. Dorota z przyjaciółmi wytrwale walczyła o pomoc dla Aslana a Aslan zaciekle walczył o swoje życie i zdrowie, żeby móc spotkać swoją największą miłość- Dorotę. Pamiętajcie kochani, że niezależnie jak beznadziejna sytuacja się wydaje nie wolno się poddawać! Trzeba walczyć do samego końca! Tak samo jak Dorota walczyła o Aslana…. Tak samo jak Aslan walczył o siebie… Tak wywalczyli 7 pięknych, wspólnych lat…

W walkę o Aslana zaangażowanych było wiele cudownych osób, których nie sposób wymienić imiennie bo nie chcemy nikogo pominąć- dlatego dziękujemy wszystkim i każdemu z osobna… Było jednak kilka szczególnych osób, które towarzyszyły Aslankowi od początku jego drogi kiedy jeszcze to co potem było możliwe nam wydawało się niemożliwe. To właśnie te wyjątkowe kobiety pomogły nam ocalić Aslanka, w każdym tego słowa znaczeniu. Dziękujemy z całego serca naszej Dorci Kowal Jackowskiej za wszystko co zrobiła dla naszego Aslana do samego końca. Dziękujemy Krysi, Kasi. Agnieszce Agatce, Alince, Klarze, Gosi i Ewie za ogromną pomoc Aslankowi i nam, za wsparcie i ciepłe słowa, kiedy my wątpiliśmy, że się uda. Dziękujemy również naszemu Aniołowi- Joasi, której nie ma już wśród nas za jej ogromną pomoc, za determinację i poświęcony czas. Dziękujemy kochanej Beverley za opiekę nad Aslanem, za dobro jakim go otoczyła i za pomoc, której wtedy tak bardzo potrzebowaliśmy.
Dziękujemy naszym pracownicom za opiekę nad Aslanem do samego końca, za wasze poświęcenie, ogromne serca i troskę o niego.
Dziękujemy klinice Przychodnia Weterynaryjna Onkovet z Gliwic za leczenie Aslana, szukanie rozwiązań żeby mu pomóc. Dziękujemy za Wasze serce i podejście do Niego. Wszyscy okazaliście mu tak wiele serca i dobroci… Nigdy tego nie zapomnimy i zawsze będziemy polecać Waszą klinikę- właśnie za to serce i podejście do pacjentów.
Dziękujemy naszym Paniom Doktor z lecznicy z Szuszu za niezastąpioną pomoc. Dziękujemy naszej Doktor Julii z lecznicy Fauna w Tychach, za szukanie pomocy dla Aslana gdzie tylko się dało….
Dziękujemy po prostu Wam wszystkim… Jeśli kogos pominęliśmy to najmocniej przepraszamy ale dzisiaj tak ciężko zebrać te myśli…

Mikołajki dla naszych podopiecznych!!!

Kochani!
Pytacie jak można dostarczyć prezenty na Mikołajki. Jesteśmy ogromnie wdzięczni, że pamiętacie o naszych zwierzakach ❤
W związku z pandemią i trudną sytuacją jaka panuje, w tym roku przed naszym przytuliskiem 4 grudnia pojawi się kosz. Każdy może przyjechać zostawić prezenty dla zwierzaków.
W podziękowaniu będą czekać na Was kalendarze i sianko na wigilijny stół. Jeśli będzie pogoda, będzie można zobaczyć konie na pastwisku do godziny 15.
Z góry pięknie dziękujemy za każdy najmniejszy podarunek.

Ocalone zaczynają nowe życie!

Dwie Ocalone zaczynają nowe życie w Przystani Ocalenie. Są w złym stanie ale zrobimy wszystko, żeby było tylko lepiej… Więcej napiszemy wkrótce. Wszystkim i każdemu z osobna z całego serca dziękujemy za pomoc dla Nich. Dzięki Wam żyją i nie zostały rozdzielone! ❤️❤️❤️

Odeszła nasza ostatnia króliczych (*)(*)(*)

Dzisiaj odeszła ostatnia z naszych króliczych panienek… poszła na Wiecznie Zielone Łąki do swoich siostrzyczek. Staraliśmy się jej zapewnić wszystko, czego potrzebowała. Jej życie obfitowało w owoce, warzywa, sianko i pyszności, które uwielbiała… Nie byłoby to możliwe bez Waszej pomocy, Waszego wsparcia.
Dziękujemy Wam kochani za każdy worek karmy, za wszystkie przysmaki, które dostawała, za każdy grosik i każdy uczyniony gest dobrej woli uczyniony w kierunku królików.
Kicaj Kochana (*) do swoich siostrzyczek, one tam na Ciebie czekają…

Serce dla Zwierząt- zgłaszamy naszą Dorotę.

Kochani Przyjaciele i sympatycy Przystani. 

Większości z Was naszej Doroty nie musimy przedstawiać. Chyba wszyscy, którzy Ją znają wiedzą jaką jest dobrą duszą. Jest aktywistką, miłośniczką zwierząt, działaczką na rzecz ich praw. Razem ze mną i innymi przyjaciółmi założyła i stworzyła przytulisko dla zwierząt wszelkiego gatunku- Przystań Ocalenie. Czynnie działa na rzecz Przystani, która pod opieką ma obecnie 500 zwierząt. Dorota bierze udział w manifestacjach oraz wszelkich wydarzeniach, które mogą zmienić los zwierząt na lepszy. Wiele razy była na targach zwierząt rzeźnych. Czasem to ona jest jedynym człowiekiem, który po raz ostatni obdarzy miłym gestem zwierzę skazane już na śmierć. Później nie spotkają już nikogo, o kim chciałyby pamiętać. Mimo, że za każdym razem  jej serce zostaje bardzo pokaleczone, mimo że kosztuje ją to ogromnie wiele, robi to.  W międzyczasie pracuje w służbie zdrowia z nieuleczalnie chorymi ludźmi. Jest niesamowicie silna i zasługuje na wszystkie możliwe nagrody za swoją odwagę, siłę, determinację, dobroć, miłość, życzliwość i ciepło jakie od Niej bije. Dorota jest człowiekiem o ogromnym sercu dla zwierząt jak i ludzi. Jest wzorem do naśladowania.

Czytaj więcej...

4 października -Światowy Dzień Zwierząt.

4 października -Światowy Dzień Zwierząt.

Dziś jest dzień  szczególny– dzień zwierząt. 

My ludzie powinniśmy właśnie dziś, zastanowić się nad losem zwierząt, nad tym jak są traktowane przez nas.To my powinniśmy być dobrymi przyjaciółmi dla naszych braci mniejszych, pełnymi zrozumienia dla ich potrzeb i szacunku dla ich życia. Niech żaden zwierzak nie będzie już porzucany, a te które znalazły się na ulicy, znajdą szczęśliwe domy i rodziny, które je pokochają. Niech miski będą pełne jedzenia i wody, a ręce głaszczą z miłością i szacunkiem. Niech każde chore czy ranne zwierzę będzie leczone, otoczone troską i opieką. Niech dzieci uczą się jak dobrze opiekować się zwierzętami, jak je rozumieć, jak pomagać gdy są chore, ranne, porzucone. Niech nasz wspólny świat będzie szczęśliwy dla nas wszystkich, aby każdy mógł rozwijać się zgodnie ze swoimi potrzebami w wodzie, w lasach, na polach, w stajniach i domach. Niech słowo „człowiek”, będzie dla nich znaczyło dobro, ciepło, przyjacielski dotyk, opieka, miłość, w tym wyjątkowym dniu tego życzymy wszystkim. 

Czytaj więcej...